wtorek, 8 grudnia 2015

JAK DBASZ, TAK MASZ! czyli cała prawda o olejkach i balsamach do brody – część 1


Niniejszy wpis z oczywistych względów będzie gargantuicznych rozmiarów i będzie potrzeba Ci mnóstwa samozaparcia, by szczęśliwie dotrzeć do jego finału. Ale wierzę, że skoro masz na tyle cierpliwości, by trwać w postanowieniu zapuszczania brody i wystarczająco dużo determinacji, by codziennie ją pielęgnować i traktować z należytym i w pełni jej zasłużonym szacunkiem, będziesz miał również wystarczająco dużo silnej woli, by dobrnąć do finału. Zaufaj mi, Twój wysiłek nie pójdzie na marne.

Jednakoż mając na uwadze cenne sugestie i wskazówki moich wiernych czytelników pozwoliłem sobie ten kawał soczystego literackiego mięcha wysmażonego, tak jak lubisz, a więc pieprznie i krwisto, podzielić na mniejsze bardziej lekkostrawne porcje, którymi do woli będziesz mógł się raczyć w każdym miejscu i czasie. Jeśli jednak czujesz się na siłach, nie musisz się krępować zasadami durnych diet, gdyż w przypadku czytelnictwa, jak i często w życiu się one zwyczajnie nie sprawdzają. Możesz z powodzeniem pochłonąć łapczywie całość tekstu, nie licząc liter ni kalorii. Smacznego!

Czy wiedziałeś, że brody zwiększają status społeczny mężczyzny?

Badania przeprowadzone przez naukowców (Barnaby Dixson i Paul Vasey) w 2012 roku wskazują, że kobiety postrzegają brodatych mężczyzn jako osoby o wyższym statusie społecznym niż panów z gładkim licem. Co więcej, panie mają skłonność do myślenia o brodaczach jako starszych niż są oni w rzeczywistości, a nie jest przecież żadną tajemnicą, że często preferują one starszych mężczyzn. Posiadanie brody jest w ich oczach również symbolem większej męskości - innymi słowy, jeśli nie macie problemów z zapuszczeniem brody, to warto się o nią postarać, bo jej obecność może zwiększyć nasze szanse u płci przeciwnej.

Albo, że rosną szybciej w świetle dziennym?

Jak się okazuje brody preferują dzienne światło, co wynikać może z faktu dostarczania przez promienie słoneczne większej ilości witaminy D. Jeśli więc chcecie, by wasza broda rosła szybciej i przy okazji lepiej się prezentowała, to dostarczajcie jej codziennie jak najwięcej światła. Tłumaczy to zresztą fakt posiadania przez drwali, którzy pracują na zewnątrz, tak imponujących bród.

A może o tym, iż broda chroni przed alergią?

Im pełniejszy zarost, tym większa ochrona przed kurzem, pyłkami i innymi prowadzącymi do alergii „drobinkami” – chodzi oczywiście o mechaniczną ochronę, bo broda stanowi naturalną barierę, która blokuje dojście do ust, nosa czy oczu. Może okazać się to szczególnie przydatne u panów, którzy mają problemy z alergiami, a lubią spędzać czas na świeżym powietrzu – alergicy z pewnością wiedzą, o czym mowa, bo w ich przypadku każda metoda na mniejszy katar, kichanie czy łzawienie oczu jest dobra.

Nie? To tym bardziej zaskoczy Cię fakt, że broda rośnie lepiej w celibacie!

Badania wykazują, że kiedy mężczyzna przez dłuższy czas nie uprawia seksu, to jego broda rośnie zdecydowanie lepiej. Prawdopodobnie chodzi o hormony, a dokładniej większe ilości kumulowanego w organizmie testosteronu, który zapewnia nie tylko dłuższe włosy, ale i grubsze oraz silniejsze. Oczywiście trudno sobie wyobrazić, żeby jakiś mężczyzna zdecydował się na taki eksperyment z własnej woli, ale… kiedy następnym razem spotkacie faceta z wyjątkowo bujną brodą, to starajcie się go nie oceniać:-)

Oczywiście miałeś drogi czytelniku, pełne prawo nie zdawać sobie sprawy z tych rewelacji dalej żyjąc w przytulnym mieszkanku niewiedzy, otulony mięciutkim kocykiem nieświadomości. Być może jednak owa garść informacji stanowić dla Ciebie będzie swoistego rodzaju objawienie lub choćby ciekawą dykteryjkę do opowiedzenia przy piwie, a kto wie, może koronne dowody słuszności podjętej decyzji i trwania w niej mimo przeciwności, tudzież oręż w werbalnym pojedynku na argumenty z szefem, straszącym sankcjami za nieregulaminową długość zarostu.

Pozostawmy jednak z boku dywagacje na temat mniej lub bardziej świadomego zapuszczania brody, które wałkowaliśmy w poprzednich wpisach. Bez względu na to, jaka motywacja Cię napędza oraz jaki cel przyświeca, z jednego musisz zdawać sobie w pełni sprawę, a mianowicie – JESTEŚ W PEŁNI ODPOWIEDZIALNY ZA TO CO WYHODOWAŁEŚ I OSWOIŁEŚ!


Nasuwa się tu i pasuje wprost idealnie do dalszego kontekstu porównanie zapuszczania brody i/lub wąsów do posiadania psa. Nawiasem, trudno jednoznacznie stwierdzić, co jest fajniejsze, więc polecam oba warianty. Brodę podobnie, jak psa musisz oswajać, dyscyplinować, odżywiać, poić, czesać i głaskać:-) Jedyną różnicą są używane do tych samych celów różne narzędzia.

Po tym przydługim, a przez to, będącym jak najbardziej w moim stylu, wstępie pragnę dziś poruszyć sprawę kardynalną dla każdego brodacza i podzielić się z Wami drodzy przyjaciele moim w tej materii, rzeknę nieskromnie, niemałym doświadczeniem. Mianowicie pokuszę się o odpowiedź na pytanie, które prędzej czy później zaczyna nurtować każdego z nas: „Czy Ja rzeczywiście potrzebuję całego tego ekwipunku w postaci wosków, balsamów, olejków i pomad?” Moja odpowiedź w tej kwestii niech będzie dla Was wyrokiem mającym moc większą niż orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego – Tak, TAK i jeszcze raz T A K!

I korzystając z chwili, gdy trwacie w niemym szoku z rozdziawionymi ze zdziwienia ustami łapiąc nimi powietrze, jak ryba wyjęta z wody, rzeknę, nim część z Was oblana po czubki uszu rumieńcem gniewu przełączy się na inny blog o gładkich licach, a druga, co bardziej porywcza roztrzaska ze złości klawiaturą ekran monitora, narażając się na niepotrzebne materialne straty lub pobiegnie po maszynkę, by zgolić swój kilkumiesięczny zarost powiem… TO SIĘ WAM OPŁACA!!!

I od razu inna rozmowa, prawda?:-)

Ale nim znowu podniesie się larum, że jak to i czemu w takim razie miał służyć poprzedni wpis i zewsząd rozlegną się nawoływania, że jak to, stosowanie się do wszystkich tych ujętych w poprzednim wpisie zabiegów nie wystarczy? (Tu autor głośno i ciężko wzdycha.) Wystarczy, ale jeśli istotnie, prawdziwie, szczerze i dostatecznie mocno pragniesz, aby Twoja broda była nowym sześciopakiem, lwią grzywą lub, jak wolą inni, koroną, musi być zadbana, właściwie przycięta, dobrze ułożona i lśniąca zdrowym połyskiem. Nie potrzebujesz dawać przeciwnikom Twojej szlachetnej idei posiadania bujnego brodziszcza dodatkowej amunicji w postaci tych wszystkich bzdurnych argumentów, skojarzeń i stereotypów do ręki. Skup się raczej na wytrącaniu im oręża z ręki poprzez olśnienie ich blaskiem Twojej brody, który mogą zapewnić wyłącznie specjalnie skomponowane i przeznaczone do tego celu olejki, elixiry, toniki, pomady i balsamy. I jak tu się w tym wszystkim nie pogubić? Ale bądź spokojny! Pamiętasz mój drogi naszą ostatnią podróż drogeryjnymi alejkami? Dziś również nie pozwolę Ci się zagubić w rosnącej wykładniczo ofercie sklepów internetowych, bombardujących nas kolejnymi, sensacyjnymi doniesieniami o cudownych właściwościach poszczególnych kosmetyków do brody i wąsów.

(Fragmenty treści, zapisane kursywą, zostały zaczerpnięte z http://www.geekweek.pl/galerie/4375/tego-nie-wiedzieliscie-o--brodzie)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz