niedziela, 15 listopada 2015

Broda - atrybut jednostek wybitnych

Uwaga, leci petarda! Broda jest, z wyjątkiem kilku przypadków klinicznych, zawirowań genetycznych i perturbacji hormonalnych (zostawmy je jednak właścicielom cyrków z galerią osobliwości i ich kompleksom), męskim atrybutem. Pokornie proszę Cię drogi czytelniku o wybaczenie mi tej ofiary złożonej na ołtarzu oczywistości, albowiem nie moim celem i zamiarem jest urąganie Twojej bystrości umysłu, jasności postrzegania i błyskotliwości osądu. Aczkolwiek, jak domniemuję, jej złożenie w postaci przypomnienia oczywistego faktu jest absolutnie konieczne, albowiem większość mężczyzn o owej oczywistej prawdzie zwyczajnie zapomniała, zwiedziona i mamiona na co dzień przez węża koncernów kosmetycznych, szepcącego do ucha facetom w chocholim tańcu, oddających się co rano przykremu rytuałowi samookaleczenia. Potwierdza się tu po raz kolejny znana wszystkim wybitnym propagandzistom  - o przepraszam – specom od PR i reklamy, stara prawda, że kłamstwo wielokrotnie powtarzane zyskuje znamiona prawdy w obiegowym i potocznym jej rozumieniu. Wtłaczanie nam do głów z subtelnością koparki i żelazną konsekwencją wzorca męskiego, a ściślej chłopięcego piękna i modelu urody oraz jego „wzorca”, przekłada się rzecz jasna na zyski potentatów w branży sięgające milionów monet. Przez lata urabiano nas, że owa przypadłość w postaci nadmiaru owłosienia, otrzymanego w spadku po naszych przodkach, jest czymś wstydliwym i należy ją bezwzględnie usuwać, co ma rzekomo być wyznacznikiem statusu, sukcesu, nowoczesności i postępu. Jednym zdaniem: przyłożono siekierę z odpowiednią siłą i wektorem do odcięcia się od korzeni naszych „zwierzęcych” przodków. Naszych protoplastów, że o dalszych historycznie i epokowo przodkach i nestorach rodów przez grzeczność w tym miejscu nie wspomnę, traktuje się z niegodną i niesprawiedliwą pobłażliwością i lekceważeniem. Wierzysz im? Czy wierzysz w ich kłamstwa, mój przyjacielu? Czy naprawdę sądzisz, gdyby nie oni, byłbyś dzisiaj w tym miejscu, gdzie jesteś, czytając na ekranie swojego smartfona/tabletu/komputera* (*niepotrzebne skreślić) wynurzenia jakiegoś gościa, który usilnie próbuje z siłą tarana forsującego ciasny pokoik, w którym zamknąłeś swoje wyobrażenia o rzeczywistości i chcącego pokazać Ci, że za jego drzwiami jest niezmierzona przestrzeń wolności? Więc dlaczego do cholery nie traktujesz ich z należytym szacunkiem?!
Broda od niepamiętnych czasów towarzyszyła mężczyznom w podróży przez wieki, stanowiąc atrybut władców, wojowników, mędrców, artystów, szeroko pojętych specjalistów od spraw duchowości i… bogów.









Drżyj śmiertelniku! Przemawia do Ciebie sam Zeus:
- Ty tam! Chcesz mieć taką fajną laskę? Zapuść brodę. Natychmiast!

Przesadzam? Koloryzuję? Naginam rzeczywistość dowolnie interpretując fakty? Kim jestem, aby odmawiać Ci prawa do podważania tego, co piszę i mojego wątpliwego, bo budowanego wyłącznie na fundamentach ego i własnych doświadczeń. Nie znasz mnie i choć odważnie mienię się Twoim przyjacielem, wcale za takowego nie musisz mnie uważać. Ale niech Twój ukształtowany przez ewolucję i dobór naturalny mózg spróbuje przeanalizować chociażby wyobrażenia starożytnych filozofów, którzy z dumą nosili swe brody, jako atrybuty przynależne ich profesji. Wszyscy pierwsi święci chrześcijańscy, począwszy od Ojców Pustyni, nosili brody. Broda od zawsze kojarzy się z dojrzałością, statecznością i gromadzonym przez lata doświadczeniem. Tak zaś promowany współcześnie trend gładkiej twarzy i krótkich włosów przynależny był dzieciom, osobom niedoświadczonym, chorym, niewolnikom, gladiatorom i osobom, co tu dużo mówić, zniewieściałym. Warto w tym miejscu ponownie odwołać się do źródeł niesłuchanej i lekceważonej nauczycielki - historii, przytaczając chociażby przykład Aleksandra Macedońskiego, który mówiąc oględnie stronił od wdzięków niewieścich:-) Często jako przeciwwagę przytacza się starożytny Egipt, jako z resztą chyba jedyny w dziejach, którego to obywatele golili całe ciało. Trudno zaprzeczyć faktom, jednako zapomina się zaraz dodać, że Ci sami łysi przedstawiciele jednej z największych cywilizacji nosili okazałe peruki, a doczepiana broda była atrybutem faraona – boga na ziemi. Tak więc historia pamięta o ludziach pozbawionych włosów od zawsze kojarzących się z mocą, o czym czytamy choćby w Starym Testamencie i Mitologiach, jednocześnie przypominając, iż byli oni pozbawieni najważniejszej wartości w życiu każdego człowieka – wolności. Jeśli więc jesteś człowiekiem, którego życie zależy od kogoś, bez względu, czy jesteś niewolnikiem wielkiej korporacji, czy jesteś lennikiem kogoś mniejszego, pozwól sobie na gest świadczący o tym, że można zniewolić ciało, ale umysł pozostaje wolny – zapuść brodę!
Wspominałem już o odgrywającym kluczową rolę w zapuszczaniu brody czasie oraz determinującej wszystko motywacji. Te mogą być różnorakich podłoży. Broda jest świetną maską i ma magiczną moc przemiany naszego wizerunku. Głupiec może wyglądać jak mędrzec, sprawiający wrażenie zawsze gotowego potykać się i szermować na argumenty z Platonem, wyłożyć swe tezy Arystotelesowi i udowodnić ich prawdziwość, Sokratesa przekonać o słuszności wyroku skazującego samego Sokratesa, a przynajmniej do czasu, gdy się nie odezwieJ Broda to doskonały sposób na umartwienie i podążanie za przykładem wielu proroków i świętych, jeśli powodują Tobą przesłanki duchowe, że wspomnę tu tylko śluby nazireatu, którego przedstawicielem był Jan Chrzciciel i na co wskazują liczne dowody również Pan nasz i Zbawiciel Jehoszua (bo tak się nazywał i w taki sposób, tudzież zdrobnieniem Jeszua, zwracała się do Niego i wołała go Matka Przenajświętsza Miriam). Ale nade wszystko będziesz wyglądał jak facet! Nie musisz mi wierzyć. Sprawdź to sam. Zaryzykuj i daj sobie kilka miesięcy czasu. Jeśli efekt Cię nie zadowoli, zawsze przecież będziesz mógł zrobić to, co do tej pory, czyli ogolić się. Ale uważaj, bo broda ma w sobie moc i może się tak zdarzyć, że obok psa, stanie się Twoim najlepszym przyjacielem. Że co? Co mówisz? Że drapie i swędzi? A jak zaczną swędzieć Cię jajka, to też je obetniesz?     
I tu dochodzimy wreszcie do dwóch kluczowych kwestii dotyczących zarostu i w dalszej perspektywie brody. Po pierwsze, co mówi ona o człowieku, który ją nosi (a potrafi powiedzieć wiele). Nade wszystko zapamiętaj, że nie jest ważne co, ale jak nosisz! Być może w Twój życiorys nie zaplątał się żaden neandertal i Twoja broda nie jest tak gęsta, jakbyś sobie tego życzył. Spokojnie, daj jej czas! Dziury zarastają, trust me;-) Noś ją zawsze z dumą i podniesionym czołem. Nigdy, powtarzam nigdy nie opuszczaj wzroku! Bo jesteś facetem i masz być dumnym przedstawicielem swojego gatunku, jak lew, niedźwiedź lub wilk! Swoją drogą i na poparcie powyższego wywodu, spróbuj sobie wyobrazić przedstawicieli tych dumnych zwierząt bez ich grzyw i sierści na ciele, a przed oczyma Twojej wyobraźni staną wyglądające na chore, a na pewno pożałowania godne stworzenia. Broda, oprócz oczywistych pozorów mądrości i doświadczenia, świadczy nade wszystko o odwadze płynięcia pod prąd obowiązujących i dyktowanych przez uwielbiających filigranowe sylwetki, zniewieściałych dyktatorów mody i jej projektantów, o konsekwencji, determinacji i tym, że jej właściciel nie jest osobą, którą zrażają niepowodzenia i porażki. Skąd to wiem? Wielokrotnie zostałem źle ostrzyżony, wyrwałem o kilka włosów za dużo i za krótko przyciąłem wąs, ale nie poddałem się i nie ustałem w drodze do celu. Nie zraziły mnie chwilowe trudności, nagabywania innych, uszczypliwe i zgryźliwe komentarze i Ciebie mój wierny czytelniku też nie powinny!
A więc jesteś facetem i udowodniłeś to niezłomną postawą, składając śluby zapuszczenia brody, której nie powstydziłby się Gandalf Szary z Białym razem wzięci? SUPER! Ale, jak już wspomniałem, broda mówi wiele o jej właścicielu i potrafi zdradzić innym sekrety, którymi Ty sam niekoniecznie chciałbyś się z innymi dzielić. Jak chociażby to, co jadłeś na obiad, że wyszedłeś w pośpiechu z domu, czy generalnie jesteś po prostu niechlujem, a broda to tylko manifestacja Twojego lenistwa. I tu dochodzimy do bardzo istotnej kwestii, obok której żaden z Was nie powinien przejść obojętnie – pielęgnacji.
I tu się zaczynają przysłowiowe schody. Ale ja, moi drodzy, wezmę Was zagubionych w gąszczu ofert i stających przed trudnymi wyborami, na co wydać wasze zarobione w pocie i znoju pieniądze, pod rękę i po owych schodach bezpiecznie i bez potknięć zaprowadzę do celu. O nie! - stęknie większość z Was - to potrzeba czegoś jeszcze i w dodatku będzie to wymagało nakładu czasu, sił i środków, a tata Marcina powiedział, że wystarczy przestać się golić. Nie wystarczy! Więc weź mnie za rękę i chodź! Wspólnie zagłębimy się w dżunglę środków i akcesoriów do pielęgnacji włosów. Ale nie obawiaj się, albowiem wyjdziemy z tej wyprawy obronną ręką i z niespustoszonym portfelem, przedzierając się przez zarośla reklam, tnąc maczetą empirii zagradzające naszą drogę liany tanich sztuczek marketingowych, omijając szerokim łukiem sidła zastawione na nas przez producentów, chcących nas omotać i roztoczyć przed naszymi oczyma iluzję cudowności, mamiąc swoimi hasłami i obietnicami bez pokrycia. A więc nałóż kapelusz i przypasz bat, a w głowie odtwórz motyw przewodni z filmów o przygodach Indiany Jonesa’a. Przygoda czeka!

2 komentarze:

  1. Bardzo dobry wpis. Co prawda moda na gładkie twarze to nie był wymysł marketingowych speców a spuścizna po obu wojnach światowych, gdzie gładka twarz, ewentualnie króciutki zarost pozwalała na zachowanie względnej higieny, bądź lepsze przyleganie do twarzy maski gazowej. I właśnie jak po zakończeniu konfliktów zbrojnych wracali młodzi mężczyźni o gładkich licach, to był to powiew nowości, który się przyjął. Niemniej broda to wspaniały atrybut, który od kilku miesięcy z dumą noszę i, w miarę mojej skromnej wiedzy, staram się pielęgnować. Jak napisałeś, broda uczy wytrwałości i paru innych cech, które można bezpośrednio przełożyć na kształtowanie charakteru. Oby więcej takich wpisów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za lekturę oraz rzeczową krytykę! Bardzo sobie cenię każdą opinię. Niespodziewanie zakradł się jednak w Twoim skądinąd słusznym na pierwszy rzut oka wywodzie, pewien błąd natury logicznej. W kwestii utrzymania higieny w okopach gdzie dyzenteria i inne choroby zakaźne zbierały śmiertelne żniwo na równi z seriami CKM'ów, absolutnie się z Tobą zgadzam mój serdeczny przyjacielu! Niemniej zauważ jednak, że w profesję żołnierza wpisane są na stałe rozliczne regulaminy, ścisła hierarchia oraz surowy rygor. Trudno więc orzec, że jest on człowiekiem wolnym w pełni znaczenia tego słowa użytego w kontekście niniejszego wpisu. Zapraszam wszystkich do szerzej zakrojonej dyskusji na ten temat oraz regularnego odwiedzania Blogera Brodowego!

      Usuń