środa, 18 listopada 2015

Grzebień, brzytwa, brylantyna zrobią z Ciebie James’a Dean’a

Nim rozpoczniemy naszą podróż, pozwolę sobie, na kolejną odsłonę własnej osoby połączonej ze zdrową dozą ekshibicjonizmu. Otóż po wielu latach prób walki z własnymi słabościami muszę wszem i wobec oznajmić, iż jestem cholerykiem i perfekcjonistą. Jak się pewnie domyślacie to nie najlepsze połączenie nie zjednuje mi wielu przyjaciół. Ale Ci, którzy przy mnie trwają, są oddani i wiedzą, że mimo niełatwego charakteru mam gołębie serce, którą to słabość często wykorzystuje moja małżonka:-) Pogoń za perfekcją we wszystkim co robię często bywa źródłem rozlicznych frustracji, ale daje też potężny oręż do ręki – wiedzę potwierdzoną empirycznie i organoleptycznie. Dlatego hołdując ustanowionym na początku i niezmiennym zasadom, nie mam zamiaru pisać o czymś, czego nie sprawdziłem i nie przetestowałem wpierw na sobie.

MYCIE
Obiecałem, że będę z Wami szczery, dlatego w tym miejscu zmuszony jestem odrobinkę odmitologizować brodę, która nie jest jakimś dziwnym tworem, lecz zwyczajnym połaciem skóry na naszym ciele, porośniętym odrobinę gęściej włosami. Koniec, kropka. Jedyna różnica i jej wyjątkowość polega na tym, iż są one jednocześnie najgrubszymi. Skoro jest skóra i są włosy, to wiesz co robić! Weź szampon i do dzieła! Ale jak to?! Oburzą się puryści, a specjalne mydła i szampony? Będę z Wami szczery, przetestowałem kilka tzw. mydeł i szamponów z przeznaczeniem do brody. Wnioski nasuwają się same. Ich zakup to pieniądze wyrzucone w błoto, a ściślej puszczone w odpływ zlewu i wanny. Nie polecam! Zainwestuj w dalej opisane przeze mnie kosmetyki, co przyniesie Tobie i Twojej przyjaciółce brodzie lepsze efekty. Ale kto wie? Może po prostu nie powstał jeszcze idealny środek z przeznaczeniem do mycia brody lub na niego nie trafiłem. Czekam, światła i ducha nie gaszę:-)

ODŻYWIENIE I PIELĘGNACJA
Kup dobrą odżywkę do włosów! Zrób to natychmiast, jeśli do tej pory ten pomysł nie zagościł jeszcze w Twojej kudłatej łepetynie. Zanim wygłosisz tyradę na temat tego, że nakładając ją będziesz czuł się dziwnie lub… niemęsko, weź do drugiej ręki siekierę, miecz świetlny, albo pudełko z najnowszą odsłoną gry z serii „Call of Duty”. Efekt już po pierwszym zastosowaniu wprawi Cię w osłupienie. Wybieraj te do spłukiwania. Postępuj zgodnie z instrukcją obsługi, której to wskazania sprowadzają się najczęściej do nałożenia na całą długość po myciu na wilgotną, lecz nie ociekającą wodą brodę poprzez delikatne i kontynuuj rytuał ablucji pod prysznicem. Na koniec spłucz obficie wodą i gotowe. Dobrze dobrana solidnie nawilży, zamknie łuski i wygładzi, co przełoży się na miękkość, delikatność, blask i ogólną kondycję oraz zdrowy wygląd, a nade wszystko szybszy wzrost. Jeszcze tylko słowo odnośnie temperatury wody. O ile namoczyć możesz cieplejszą wodą, co spowoduje otwarcie się łusek na całej długości włosa, o tyle spłukuj raczej chłodniejszą, letnią. Zwiększy to ukrwienie okolic mieszków włosowych, co bezpośrednio wpłynie na dostarczenie składników odżywczych, a co za tym idzie porost nowych i wzrost starych włosów. Jest na to jeszcze kilka istotnych patentów, ale o nich za moment.


          Przed myciem polecam nałożyć maskę. Tylko niech mi który z Was draby nie przebiera się pod prysznicem za Batmana:-) Chodzi mi o preparat nakładany na kilka godzin przed myciem na suche włosy. Osobiście polecam olej kokosowy, który można znaleźć praktycznie na półkach każdej dobrze zaopatrzonej drogerii. Groszowa sprawa! Puszka wystarczy Wam na uchu hu i jeszcze trochęJ Odrobinę wielkości ziarnka grochu rozgrzej w dłoniach i po zmianie konsystencji ze stałej na ciekłą nałóż na brodę i/lub włosy. Poza głębokim odżywieniem doskonale nabłyszczy zarost. Ale tu przestroga! Podobnie, jak ma to miejsce w przypadku pomad na bazie wazeliny, na włosach pozostaje tłusta, nie wchłaniająca się warstwa, tzw. film. Dlatego nie radzę tego robić przed poobiednią drzemką. Różnica między nimi polega na tym, że olej kokosowy zmywa się bez najmniejszego problemu. Polecam! A teraz wisienka na torcie, creme de la creme lub jak kto woli to, co tygryski (a ściślej wszystkie basiory) lubią najbardziej a więc gadżety drodzy panowie!    

Czesanie
Ok, Twoje brodziszcze jest czyste i pachnące, ale za chwilę utraci swój blask, zmatowieje, splącze się i z ozdoby godniejszej niż królewska korona zamieni się w stóg siana, a Ty z udzielnego księcia w chłopa pańszczyźnianego. Dlatego ZAPAMIĘTAJ! Włosy są jak kobiety. Potrzebują pieszczotJ Uwielbiają być gładzone i czesane (włosy, choć niektóre panie pewnie też). Dlatego by zrobić im dobrze (znów włosom, nie kobietom;-) potrzebne Ci będą trzy rzeczy: 1) grzebień, 2) szczotka lub kartacz z naturalnego włosia, 3) szczotka okrągła. No to zapnijcie pasy i jedziemy!

1) Każdy facet powinien mieć ich kilka, w tym jeden zawsze w kieszeni spodni lub marynarki, by w odpowiedniej chwili móc zawsze po niego sięgnąć i zawadiacko przeczesać lwią grzywę – grzebienie. Najlepsze są bezapelacyjnie te wykonane z drewna, gdyż nie elektryzują włosów, nie szarpią i na czym nam wszystkim zależy, nie powodują uszkodzeń i nie łamią włosów. Dobre, choć zdecydowanie mniej trwałe, a ich jakość pozostawia wiele do życzenia w konfrontacji z ceną, są grzebienie z rogu. Grzebień, jako podstawowe narzędzie Twojej pracy z brodą powinien być dobrej jakości, dlatego nie szczędź na nim, ale i nie rujnuj budżetu, bo wylejesz morze łez, gdy go zgubisz. Niech to będzie Twój najlepszy przyjaciel, fetysz, talizman. Nim rozczesuj włosy po nałożeniu maski, odżywki i wtedy, gdy będą mokre. Dbaj o niego i szanuj go, albowiem prawdziwego dżentelmena poznaje się nie tylko po tym, jak traktuje innych, ale również jaki ma stosunek do swojego wizerunku i przedmiotów nieożywionych. Tę kwestię pozostawmy jednak na kiedy indziej.


2) Szczotka z włosia dzika, to absolutny MUSISZMIEĆ każdego szanującego siebie i swoją brodę mężczyzny. Wbrew temu, co próbują nam wmówić sklepy oferujące akcesoria do pielęgnacji zarostu, wcale nie musi być droga. Wystarczy, że odwiedzisz najbliższy swojego miejsca zamieszkania sklep fryzjerski i zapytasz o ofertę polskiej marki GORGOL. Ale właściwie po co mi szczotka zapytasz, skoro moja broda jest uczesana? Ha, i tu Cię mam mój przyjacielu! Znów wpadasz w pułapkę myślenia, że skoro nie muszę się golić, to nie muszę tego czasu pożytkować na dbanie o siebie. Przypomnę Ci coś, przed czym Cię przestrzegałem już wcześniej. Jeśli błędnie sądziłeś, że golenie to strasznie dużo zachodu, to musisz wiedzieć, że posiadanie brody to jeszcze więcej. Im dłuższa, tym więcej czasu zmuszony będziesz poświęcić na jej pielęgnację. Ale pocieszę Cię i musisz mi uwierzyć na słowo: piorunujący efekt jest WART twoich starań!



            
       Wyłuszczę Ci teraz drogi czytelniku w kilku zdaniach do czego to cudo służy. Lubisz masaż, prawda? Ba! Kto z nas nie lubi? No właśnie i Twoja broda do takich również się zalicza. Regularne szczotkowanie, podobnie, jak masaż, zapewnia lepsze ukrwienie skóry i transport składników odżywczych do cebulek, co przyspiesza wzrost. Ponadto pomaga rozprowadzić na całej długości włosów najlepszą na świecie odżywkę – naturalne sebum. Szczotkowanie wygładza, oczyszcza i pomaga zapanować nad mającymi tendencję do kręcenia się niesfornymi kosmykami. A propos zaś kręcenia…

       3) Na dalszym etapie nieoceniona stanie się okrągła szczotka do odkręcania lub, jak kto woli podkręcania anarchizujących i próbujących wyrwać się spod kontroli pasm brody. Dzięki Bogu nasza twarz, to nie demokratyczny kraj, lecz monarchia, a jeszcze lepiej rządzona twardą ręką dyktatura, więc dławić winniśmy wszelkie ogniska buntu! I do tego celu służy nam okrężny ruch, który niweluje wszystkie zalążki tworzenia się tzw. rynien. Te pozostawmy w gestii dekarzy:-)


       I jeszcze jedno! Jedz dobre, wartościowe rzeczy, mając w pamięci, iż co prawda teoretycznie broda rośnie ok. 0,5-0,6 mm na dobę (co wg mnie jest wierutną bzdurą, ponieważ w moim przypadku jest to znacznie mniej, zaś u osób, które trafiły szczęśliwy los na genetycznej loterii rośnie w przysłowiowych oczach), to składniki odżywcze są dostarczane do włosów na samym końcu, gdy pozostałe organy będą wystarczająco zasilone w składniki niezbędne do ich prawidłowego funkcjonowania. Pij dużo płynów, aby oczyścić organizm z toksyn, a więc nie może być to alkohol (już słyszę te westchnienia zawodu!), który odwadnia organizm i powoduje deficyt wielu składników. Na koniec, lecz nie najmniej ważne, albowiem wszyscy wiemy, że ostatni będą pierwszymi – Król Sen. A więc z czystym sumieniem oddawaj się drzemkom i dobrze się wysypiaj. Nie ma jednak przyzwolenia na jeden z siedmiu grzechów głównych, a mówię o lenistwie, więc bierz smycz obojętnie czy tę, na której jesteś sam uwiązany, czy na której wiążesz psa i idź na spacer, po drodze kup kwiaty dla dziewczyny lub żony (bo to zawsze miło, jak ktoś inny podrapie Cię po brodzie), a po powrocie poćwicz starą dobrą kalistenikę.

W kolejnych odsłonach:
  • Cała prawda o woskach do wąsów, olejkach i balsamach
  •  Moje z pomadami boje
  •  Ostry jak brzytwa, czyli po co brodaczowi klinga
  •  Suplementy na porost masy włosowej
  •  Siłownia, a na co mi to! – czy rzeczywiście potrzebuję sztangi i biegać w miejscu, jak chomik w klatce
  •  Proszę, dziękuję, o k… przepraszam – czyli facet wychodzi do ludzi
  •  I wiele, wiele innych tematów

A do tego czasu dbajcie o siebie i swoje brody. Czeszcie je, głaszczcie, masujcie, a nade wszystko cieszcie się nimi i noście je z dumą, na jaką zasługują!



Chcesz o czymś przeczytać, o coś zapytać – PISZ ŚMIAŁO!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz